piątek, 22 listopada 2013

I'm Padmé #7



Luke

-Ten mały R2 jest chyba kradziony.-powiedziałem siadając do stoły.
-Czemu tak sądzisz?-powiedział wujek Owen.
-Trafiłem na nagranie.-powiedziałem-Do niejakiego Obi-Wana Kenobiego. Myślisz, że chodzi o starego Bena? Może to krewny?
-Ben to pomylony staruch.-powiedział wujek Owen-Jutro weż tego R2 do Anchorhed na kasowanie pamięci. Teraz należy do nas.
-A jeżeli ten Obi-Wan będzie go szukał?
-Nie będzie. Zdaje się, że zmarł... W tym czasie, co twój ojciec.
-Znał mojego ojca?
-Nie myśl już o tym! Przygotuj na jutro roboty. Mają pracować przy skraplaczach na wschodnim grzbicie.
-Tak. Sądzę, że świetnie sobie poradzą. Dlatego pomyślałem o naszej umowie. O kolejnym sezonie. Jeśli się sprawdzą, złożę podanie do Akademii w tym roku.
-Na semestr przed zbiorami?
-Masz dość robotów.
-Będziesz mi potrzebny. Jeszcze tylko jeden sezon. Zarobimy na nowych pomocników. Wtedy pójdziesz na Akademię. Zrozum jesteś tu potrzebny.
-I znowó stracę rok!
-Jeden sezon.
-Rok temu mówiłeś to samo.-powiedziałem wstając od stołu.
-Gdzie się wybierasz?-powiedziała ciocia Beru.
-Już nigdzie. Idę czyścić roboty.

 Padmé

Żal mi było Luke'a, gdybym wzieła go ze sobą , był by teraz w Akademii.
-Większość jego kolegów już wyjechała.-powiedziała Beru-To dla niego takie ważne.
-Wnagrodzę mu to za rok.-powiedział Owen-Słowo.
-Luke nie będzie farmerem.-powiedziała Beru-Jest zbyt podobny do ojca.
-I tego się właśnie obawiam.

***
Wyszłam za zewnątrz i zobaczyłam Luke, wpatrującego się w zachód słońców.
-Luke.-powiedziałam.
Luke odwrócił się i spojrzał na mnie.
-Nie chcę rozmawiać.-powiedział Luke.
-Syn...Luke, oni robią to dla twojego dobra.
-Tak jak ty zostawiając mnie tu?-powiedział Luke.
Poczułam ból w sercu. 
-Mówiłam ci już, nie chciałam cię tu zostawiać!-powiedziałam-Twój ojciec chciał, żebym cię tu zostawiła dla twego dobra!
Po policzkach spływały mi krople łez.
-Przepraszam.-powiedział Luke.
-Nie twoja wina., tylko moja.
-Padme...
-Rozumiem chcesz pobyć sam.
I poszłam.


Luke

Weszłem do garazu i zapaliłem światło, w kącie ukrywał się złoty robot, C3-PO.
-Czemu się tu chowasz?-powiedziałem.
-Proszę mnie nie złomować!-powiedział Treepio-Zabraniałem mu, ale ma poważne usterki. Wciąż gadał o swojej misji.
-O nie.
Wybiegłem z garażu i wyszłem na dwór, szukałem przez lorlnetkę (czy co tam oni używali) małego robota artoo.
-Z tym Artoo zawsze były problemy.-powiedział Treepio-Astro-roboty czasem narowieją. Ich logika nawet mnie zdziwia.
-Ale jestem głupi!-powiedziałem-Nie widać go. A niech to!
-Nie możemy go poszukać?
-Zbyt wielu ludzi pustyni. Zaczekamy do rana.
-Luke! Wyłączam zasilanie!-usłyszałem głos wujka Owena.
-Za chwilę przyjdę! Ale mi się oberwie! Ten R2 na robi mi kłopotów.
-To jego specjalność, panie.









__________________________________
Nareszcie! Udało się! Napisałam! Wybacie, że tak długo czekaliście, po prostu nie miałam
weny. Ale powróciła moja wena i jest rozdział! Miłego czytania! I sorry, że dopiero dziś.



niedziela, 8 września 2013

I'm Padmé #6

PS. Trochę skróciłam, zobaczycie kiedy.

Padmé
Obudziłam się. Czułam, że ktoś na mnie leży.
-Luke.-powiedziałam.
Luke nie pewnie zaczął się podnosić.
-Miałem dziwny sen.-powiedział Luke ziewając-Śniło mi się, że...
-Ta-a. Przez ciebie mam całą koszule nocną mokrą , bo musiałeś się wypłakać.
-Nie sen?
-Nie sen.
-Nie fajnie.
-Czemu?
-Po chciałem żeby to był tylko sen.
Przewróciłam oczami i westchnęłam.
-Jak ojciec (kolejne małe kłamstewko, na temat ojca Luke'a)-powiedziałam.
-HA!
-Co?
-Czyli mam coś z taty.
-Taak.

Luke
Poszedłem do swojego pokoju żeby się przebrać, trapiła mnie jedna myśl: Padme, kobieta, która jest moją matką. Oszalałem? 
-Luke!-usłyszałem krzyk wujka Owena.
-Zaraz przyjdę!-odpowiedziałem wujkowi Owenowi.
No tak, dziś trzeba kupić kolejne roboty na farmę.

***
-To nie fair.-powiedziałem-Biggs ma rację. Nigdy się stąd nie wyrwę!
-Mogę panu pomóc?-powiedział złocisty robot.
-Jeśli umiesz przyspieszyć zbiory albo mnie stąd teleportować...
-Raczej nie, panie. Jestem tylko robotem i nie znam się na tym. Nie na tej planecie. Właśnie, co to za planeta?
-Najdalsza od wspaniałego centrum wszechświata.
-Rozumiem, panie.
-Mów mi Luke.
-Rozumiem, panie Luke.
Uśmiechnąłem się.
-Po prostu Luke.
-Jestem C-3PO, kontakty ludzie- roboty. I mój partner R2-D2.
-Witaj. Wygląda na to, że oglądaliście niejedną akcję.
-To prawdziwy cud, że się nie rozpadliśmy.-powiedział C-3PO -Trwa Rebelia...
-Wiecie o Rebelii?
-Tak. Przez nią trafiliśmy do pana.
-Byliście w bitwach?
-W kilku. Nie ma o czym mówić. Jestem tylko tłumaczem, kiepsko opowiadam.
-No, mały przyjacielu, coś ci się tam zaklinowało. Służyliście na krążowniku?
Pomóż mi, Obi-Wan Kenobi. Jesteś moja jedyną nadzieją.
-Co to?-powiedziałem.
Mały robot R2, coś wypiszczał.
-Pan zadał ci pytanie! Co to jest?-powiedział C-3PO do małego robota.
Pomóż mi, Obi-Wan Kenobi. Jesteś moją jedyną nadzieją.
Pomóż mi, Obi-Wan Kenobi. Jesteś moją jedyną nadzieją.
-Mówi, że to nic. Drobna usterka. Proszę to zignorować.
-Kto to jest? Jest piękna.
-Nie jestem pewien, panie.
Pomóż mi, Obi-Wan Kenobi.
-Leciała chyba naszym statkiem. To jakaś ważna osoba. Nasz kapitan był...
-Jest tego więcej?
-Zachowuj się, R2, bo wpędzisz nas w kłopoty. Możesz mu ufać. To nasz nowy pan.
Jesteś moją jedyną nadzieją.
-Twierdzi, że jest robotem Obi-Wana Kenobiego, z tych okolic, i że ta wiadomość jest dla niego. Nie wiem o co mu chodzi. Należeliśmy do kapitana Antilliesa. Ale ta jednostka R2 trochę zdziwaczała.
-Obi-Wan Kenobi? Może stary Ben Kenobi?
-Pan wie, o czym on mówi?
-Nie znam żadnego Obi-Wana, ale...
Urwałem w połowie, usłyszałem z tyłu czyjś płacz. Odwróciłem się i zobaczyłem stojącą w przejściu Padme.
-Padme, co się stało?-powiedziałem podchodząc do Padme.
-Nic.-powiedziała Padme przez łzy-Nic.
Wiedziałem, że coś się stało. Przytuliłem Padme. Poczułem jak Padme delikatnie oddycha mnie.
-Nie zawracaj głowy na mnie. Dokończ co zacząłeś mówić.-powiedziała Padme siadając na podłodze.
-A. Co tam mówiłem. A! Ben mieszka za morzem wydm. To dziwak i pustelnik.

Padmé
Pomóż mi, Obi-Wan Kenobi.
Głos, sylwetka mojej córki. Ona nadal żyła. Co chwile przecierałam łzy. Co mnie trochę cieszyło, ale też smuciło. Leia potrzebuje pomoc, a ja nie mogę jej pomoc.
-Kim ona jest?-powiedział Luke-Chyba ma kłopoty. Odtworzę to od początku.
Nie wiesz Luke, co chciałam powiedzieć: Brawo, synu. Czytasz mi w myślach?
Uśmiechnęłam się.
Usłyszałam pisk wydobywane z małego robocika z jednostki R2. Luke spojrzał na tego robota, a po chwili spojrzał na złotego robota stojącego o bok. C-3PO i R2-D2 dawna ich nie widziałam.
-Twierdzi, że blokada ruchu powoduję zwarcie.-powiedział 3PO-Jeżeli usunie pan blokadę, będzie mógł odtworzyć całość.
-A no tak.-powiedział Luke-Jesteś chyba za mały, żeby uciec jeśli ją zdejmę. Okey. Gotowe. Gdzie zniknęła? Odtwórz cały komunikat!
-Jaki? Ten, który pokazałeś i który nosisz w przerdzewiałych bebechach!
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-Panience, nic nie jest?-powiedział 3PO.
-Nie nic mi nie jest.-powiedziała przestając się śmiać-Jestem Padme.
-Luke!-usłyszałam czyjś głos.
-Już idę, ciociu Beru!
No tak, kolacja. 
-Ja już pójdę.-powiedziałam.
Luke tylko spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
-Przepraszam pana. On ostatnio stał się trochę nerwowy.-powiedział 3PO.
-Zobacz, co się da zrobić. Zaraz wracam.-powiedział Luke podchodząc do mnie i razem wyszliśmy.

_____________________________________
Wala! Szósty rozdział! Wiem, że cierpliwie czekaliście.
NMBZW!






piątek, 16 sierpnia 2013

wtorek, 16 lipca 2013

I'm Padmé #5



Padmé
Szłam za Lukiem, Luke co chwile odwracał się do mnie.
-Ile jeszcze będziesz się tak odwracał?-spytałam.
-Eee...nie wiem. A co?-powiedział Luke.
-Nic.-powiedziałam.
Luke odwrócił się do mnie.
-Powtórzyć mam pytanie czy co?
-Nie, tylko nie umie zrozumieć tego, że jesteś moją mamą.
-Przyzwyczajisz się.
-Mam taką nadzieje.

Luke
-Ciociu Beru!-krzyknąłem-Jesteśmy już!
-Jacy wy?-spytała ciocia Beru.
-No ja i Padmé.-powiedziałem.
-Padmé?-powiedziała ciocia Beru.
-Naberri.-powiedziała za moimi plecami Padmé-Miło mi cię poznać Beru.
Ciocia Beru patrzyła na Padmé ze szokiem i zdziwieniem.
-Yyy...ciociu?-powiedziałem.
-Eee...siadajcie już do stołu.
Ja i Padmé (mama) poszliśmy w stronę jadalni.
-Ciocia Beru cię poznała?-powiedziałem-Tak?
-Tak.-powiedziała Padmé


                                                                              ***
Ciocia Beru i wujek Owen cały czas milczeli.
-Kogoś mi przypominasz.-przerwał ciszę wujek Owen.
-Hu? Może, a może i nie?-powiedziała Padmé.
-Wujku Owenie.-powiedziałem.
-Tak Luke?
-Mam małe pytanie.
-Jakie?
-Jaki moja mama miała zawód?
-I to chcesz wiedzieć?!
-Yyy...tak?
-Bo co ci to?
-A tak się pytam.
-Twoja mama była politykiem.-powiedziała ciocia Beru.
-Politykiem?
-Tak.
-Ale jak? Z stąd?
-Nie. Twoja mama była wychowywana na planecie Naboo...
-A jak poznała mojego ojca?-weszłem w słowo cioci Beru.
-Luke!-krzyknął  na mnie wujek Owen.-PO CO CI TO DO CHOLERY?!!
-A nie może wiedzieć?-odezwała się Padmé.
Wszyszczy na nią spojrzeliśmy (czyli ja, wujek Owen i ciocia Beru).
-Zapomniałem, że ona tu nadal siedzi.-pomyślałem.
-No co?-powiedziała Padmé-Nie może się on tylko spytać? Skoro nie znał swoich rodziców.
-No może.-powiedziała ciocia Beru.
-Jak wiem, twoja mama miała jakąś dyplomatyczną sprawę to załatwienia, kiedy jej statek miał awarie i wleciała w przestrzeń tej planety, jej statek rozbił się na polu na którym ja i twój ojciec pracowaliśmy. Twój tata uratował twoją mamę i zakochali się w sobie w mgnieniu oka.-powiedział wujek Owen.
Spojrzałem na siedzącą obok mnie Padmé, na jej twarzy widniał smutek.
-Jedzenie było pyszne.-powiedziała Padmé stając ze stołu-Czy mogłam bym zostać jakieś ubrania?
-Oczywiście.-powiedziała ciocia Beru.-Zaraz ci dam coś do ubrania.
-Dziękuje.

Padmé
Siedziałam w swoim pokoju (ten pokuj prawdy i bólu).
-Mam nadzieje, że Leia jest cała i zdrowa.-powiedziałam sama do siebie.
-Padmé...-usłyszałam głos.
-Tak, Luke.
-Skąd wiedziałaś, że to ja?
-Zgadywałam.
-Aha.
-A co przyszyłeś po kolejny całus?-powiedziałam żartobliwie.
Luke uśmiechnął się.
-Bardzo śmieszne.-powiedział Luke.
-Nie bawi cię to?
-A ni trochę.
-Serio?
-Serio. I przestań się śmiać.
-Dobra jak wolisz. A co chcesz?
-A chciałem z tobą porozmawiać.
-No to mów.
Usiadłam na łóżku, a Luke stał cały czas.
-Siadaj.-powiedziałam.
-Jesteś pewna?-powiedział Luke.
-Tak. Jak coś to cię walne.
-To postoje.
-Żartowałam.
Luke usiadł obok mnie.
-No to?
-Co?
-Chciałeś mi coś powiedzieć.
-A no tak.
-No.
-Dlaczego mnie tu zostawiłaś?
Westchnęłam.
-Po śmierci twojego ojca, po prostu bałam się, że będziesz straśnie podobny do ojca.
-I dlatego mnie tu zostawiłaś?
-Niestety tak. Nie miej do mnie za złe, ale zrobiłam to dla twojego dobra.
-Rozumiem.-powiedział Luke wstając.
-Syn...Luke.
-Tak?
-Wybacz mi za to,że cię tu zostawiłam.
-Nic się nie stało.
-Naprawdę?
-Naprawdę. Rozumiem, że nie mogłaś się mną opiekować.
-Wał. Myślałam, że zniesześ to...
Poczułam jak Luke się do mnie przytula i płacze.
-Spokojnie.
-Nie spokojnie.
-Luke.
-Nie,nie.
-Czuje, że to będzie długa noc.







Tadam! Piąty rozdział!!! Miłego czytania!!!!


piątek, 21 czerwca 2013

I'm Padmé #4


Padmé
Musiałam coś zrobić. Odsunęłam Luke'a do siebie wstałam z łóżka. Luke patrzył na mnie z zdziwieniem.
-Nie powineś.-powiedziałam.
-Czemu?-spytał Luke.
Nie wiem co mu powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech...
-Jestem twoją matką.-powiedziałam.
-Żartujesz sobie ze mnie?-powiedział Luke wstając-Jesteś za młoda jak na moją matkę.
-No tak, za bardzo wyglądam młodo.-pomyślałam-No cóż czas ukazać się w prawdziwym wyglądzie.
Złapałam za naszyjnik i odczepiłam go. Widziałam jak Luke patrzy na mnie ze szokiem w oczach.
-To niemożliwe! Moja mama umarła kiedy przyszyłem na świat!-powiedział Luke wybiegając z pokoju.
Chciałam do niego krzyknąć, ale było już za późno.
Nałożyłam naszyjnik na szyję i usiadłam na łóżku.
-Dzięki temu naszyjnikowi jestem Jedi.-powiedziałam sama do siebie.-Dla niego to wielki szok.
Ostatni raz widziałam go 19 lat temu... był wtedy niemowlęciem. Jak on szybko urósł od tego czasu, to już mężczyzna. Pamiętam dzień kiedy on i Leia przyśli na świat. Musiałam wtedy wybrać.
-Albo bierzesz jedno albo żadne.-przeszło mi przez głowę słowa Obi-Wana.
To był trudny wybór. Ale ja chciałam mieć tą dwójkę przy sobie, niestety mogłam wybrać tylko jedno. Więc wybrałam Leię. Porostu się bałam, że gdy Luke dorośnie będzie strasznie podobny do Anakina, a jednak jest mniej do niego podobny. Ja zabrałam Leie na Aldeeran, a Obi-Wan zabrał Luke na Tatooine na farmę Lars. Otrzęsłam się od tych myśli. Wstałam i poszłam szukać Luke'a. Mojego syna...

Luke
Siedziałem z kulony w garażu. Płakałem nie wierzyłem w to co się działo. Ta kobieta. Piękna kobieta, była moją mamą. Usłyszałem kroki, w wejściu ukazała się Padme, moja mama.
-Luke.-powiedziała Padme (mama).
-Odzejdz od demnie.-powiedziałem.
Mama (Padme) nie zwracając na moje słowa, podeszła do mnie i usiadła obok.
-Dziecko, wybacz za to co się stało.-powiedziała mama (Padme).
-Nie mów do mnie ,,dziecko''! Albo ogóle do mnie się nie odzywaj!-krzyknąłem i wpadłem w histerie.
Poczułem jak mama mnie obejmuje.
-Już spokojnie. Jakoś się to ułoży.-powiedziała mama.
-Mówisz?-spytałem pociągając nos.
-Tak. Jak coś możesz na początek mówić do mnie Padme. Zgoda?
-Zgoda.
Mama (Padme) westchnęła.
-Co się stało?-spytałem.
-Przypomniało mi się rozmowa jeśli można było to nazwać ,,rozmową'' moją z twoim ojcem, właśnie w tym miejscu.
-Na prawdę?
-Na prawdę. Pamiętam, że coś mówił...
-O swojej pracy?
-Tak. Problemach w pracy.
-A ile mieliście wtedy lat?
-Twój ojciec był w twoim wieku, a ja miałam 23 lat.
-Luke!-usłyszałem głos cioci Beru.
-Tak, ciociu?
-Obiad na stole!
-Czas na obiad.-powiedziała Padme (mama).
-No tak. Chodź, mamo.

Leia
Siedziałam zamknięta w jakimś pomieszczeniu.
-Mam nadzieje, że wiadomość została wręczona Obi-Wanowi.-pomyślałam.-A co z moją mamą? Czy jest już na Aldeeranie. Czy zginęła?
Nie! Może nienwaidzie ją za te wszystkie rozmowy przez komunikator. Zawsze gdy była na misjach, rozmawiała ze mną, nie jak matka z córką, tylko inaczej. Do oczów napłynęły mi łzy. Nie mogłam wytrzymać zaczęłam płakać. Do pomieszczenia wszedł Darth Vader z dwoma szturmowcami. Szybko wytarłam łzy.
-Witaj księżniczko, na Gwiazdzie Śmierci.-powiedział Darth Vader.
-Mam złe przeczucia.-pomyślałam







Macie czwarty rozdział. I jak wam się podoba?



piątek, 7 czerwca 2013

Bohaterowie


,,Nie poprę działań, które doprowadzą nas do wojny.''
Imię: Padmé
Nazwisko: Naberrie
Urodzona: 46 BBY ( Mam naprawde 46 lat, a wygląda na 27)
Planeta: Naboo
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczów: Brązowy


,,Znaleźli się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Oczywiście zostali bohaterami.''
Imię: Leia
Nazwisko: Naberrie
Urodzona: 19 BBY
Planeta: Alderaan (urodzona na Polis Massa)
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczów: Brązowy


,,Najdalsza od wspaniałego centrum wszechświata.''
Imię: Luke
Nazwisko: Skywalker
Urodzony: 19 BBY
Planeta: Tatooine (urodzony Polis Massa)
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Ciemny blond
Kolor oczów: Niebieski


,,Wasza Kultowość, coś wyjaśnię. Mam jednego przełożonego: siebie!''
Imię: Han
Nazwisko: Solo
Urodzony: 29 BBY
Planeta:    Corellia
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczów: Brązowy




I'm Padmé #3


Padmé

- Nic jej nie jest?- usłyszałam męski lecz młody głos.
-Nic jej nie jest, Luke. Jest cała i zdrowa.- powiedziała kobieta o starszym głosie.- Miej oko na nią Luke. Ja muszę szykować obiad.- usłyszałam oddalające się kroki. Czyli nadal żyje. Znaleźli mnie jacyś mieszkańcy planety.
- Na trzy otworze oczy i rozejrzę się.- pomyślałam.- Na trzy. Raz, dwa i trzy!!!
Otworzyłam oczy.
Uczułam czyjąś obecność, ale taką znajomą obecność.
-Rozejrzyj się.- pomyślałam. Wzrokiem spojrzałam  w lewo i zobaczyłam osobę siedząco, która wpatrywała mi się uważnie. Gdy nagle zauważył, że też się w niego wpatruje. I zwrócił wzrok na podłogę. Osobą tą siedzącym był mężczyzna w gdzieś w wieku 19, miał blond włosy i niebieskie oczy. Przypominał mi kogoś kogo znałam. Tylko kogo?
- Wybacz, że cię wystraszyłem.- wymamrotał młody mężczyzna.
- Nic się nie stało. Chłopce.-powiedziałam.
- Nazywam się Luke Skywalker. A ty jak się nazywasz?- powiedział Luke, wstał i podszedł  to łóżka którym leżałam i usiadł.
- Ja nadal leże w łóżku, a to nie jest dobra pozycja do rozmowy. Więc najlepiej niech usiądę.-pomyślałam. Usiadłam, a Luke zbliżył się do mnie.
- Od powiesz na moje pytanie? Czy nie?- spytał Luke.
- Czy mi się zdaję czy on jest coraz bliżej mojej twarzy?-pomyślałam.
- Jestem...Padme ...Naberri...- powiedziałam. Uczułam jego oddech.
- Padme. Ładne imię.-powiedział Luke.
Jego wargi dotknęły moich. 
- Trzy, dwie, cztery czy pięć minut mnie on całuje?-pomyślałam.- Czekaj. Mówił mi, że ma na imię Luke. Tak? I że na nazwisko ma Skywalker. Dobrze myślę. O nie.




No i macie trzeci. 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

I'm Padmé #2


Padmé

Mój ( to znaczy ten który dał mi Sojusz Rebeliantów) statek. Statek to nie całkiem był. Był to myśliwiec X-Wing. Nie przepadam za tym myśliwcem, ale na cóż, tylko taki mogli mi dać Sojusz Rebeliantów. Wolałam zostać na czwartym księżycu Yavi, ale wicekról Bali Organa chce żeby przeleciała na Alderaan. I dlatego siedzę w tym ciasnym X-Wingu. Błąkam się nim po galaktyce od dwóch dni na Alderaan. Od tych przeklętych  dwóch dni w X-wingu, powracam myślami w przeszłość. Kiedy to Anakin nie stał się Darthem Vaderem.
-Zaczęłam chyba lubić cię X-wingu.- pomyślałam.
Prawą ręką zaczęłam szukać mojego miecza świetlnego, był tam gdzie był zawsze. Wisiał obok prawego uda. Rycerzem Jedi jestem od nie całych 5 lat, a czuję się jak bym była nim 100 lat. Ale to nie możliwe, Republica nie istnieje już 19 lat i powstało Imperium. A jeszcze pamiętam jak by to było wczoraj, kiedy widziałam Anakina po 10 latach. Był wtedy padwanem Jedi, a ja panią senator. Miał mnie chronić i zabrać na Naboo, a Obi-Wan miał znaleźć  mojego zabójce. 
-Pip!!! Pip!!! Alarm!!!- czerwone światełko zaświeciło się obok mojego siedzenia. To znaczy tracze zasilanie. Ręce mocno ścisnęłam na konsoli.
- Moc!!!-krzyknęłam. Przecież jestem Rycerzem Jedi, muszę użyć mocy!!! Jeszcze pamiętam, że nie widziałam tej planety przed sobą. Wleciałam w przestrzeń planety. X-wing był prawie cały z ognia. Wszystko miałam przed oczami. Bitwę o Naboo, ślub z Anakinem, narodziny moich dzieci i twarz mojej córki Lei. I nagle zapadła ciemność.

                                    Luke
                                        
Przeciskałem się przez tłum farmerów. Kiedy już dostałem się do  miejsca wydarzenia. Widziałem tam trzy postacie klecące, był jedną z tych trzech osób mój wuj Owen, a dwóch innych byli to farmerzy zaprzyjaźnionych z moim wujem.
-Wujku Owenie!!!-krzyknąłem.
- Luke!!! Co ty tu do diabła robisz!!!?- spytał wkurzony wujek Owen.
- Ciocia Beru, kazała mi tu przyjechać żeby zobaczyć kto jest tą osobą która prowadziła myśliwiec.
Wujek Owen wstał i pod nius osobę leżąco na ziemi.
- Zawieź ją do ciotki i niech się nią zajmie. Ale to migiem!!!-powiedział wujek Owen.
-Dlaczego wujek nazwał osobę raną po wypadku ,,ją'' i ,,nią''?-pomyślałem.
Doszem do mojego pojazdu położyłem tą osobę na miejscach z tyłu.
- Teraz mogę się przyjedz tej osobie-powiedziałem sam do siebie. 
Tym pilotem była kobieta, była przecudnie piękna. Rysy twarzy miała bardzo znajome. Kosmyk ciemno brązowych włosów spad na jej oczy. Moja ręka już dotykała jej włosów. Kiedy przypomniało mi się słowa wujka Owena, że mam zawiedź ją do cioci Beru i to migiem. Usiadłem na miejsce kierowcy. Spojrzałem ostatni raz na nieprzytomną kobietę i odpaliłem silnik mojego pojazdu i ruszyłem w stronę domu.




Łapcie drugi rozdział, miał być w piątek, ale dodałam dziś. Powiem tak pierwszy,drugi i trzeci rozdział miałam wcześniej napisany na komputerze. A wybawcie za moją ortografie. Miłego czytania!

niedziela, 2 czerwca 2013

I'm Padmé #1


                                                       Padmé
                                               

Jedna rzecz trzyma mnie na nogach...
-Pani Naberri.-z głośników wydobył się głos kapitana Alim
-Słucham kapitanie.-odezwałam się.
- Pańska córka chce z panią porozmawiać.- powiedział kapitan Alim.
- Dobrze. Możesz mnie z nią połączyć?
- Tak jest pani Naberri!-powiedział
- Dziękuje.
Po minucie pojawił się hologram mojej córki.
-Jaka jest piękna moja córka. Bardzo podobna...do mnie?-pomyślałam
-Witaj mamo.- powiedziała Leia.
- Witaj córuś.-powiedziałam.-Dawano się nie widziałyśmy.
- No dawno.
- Mam pytanie kiedy przylecicie do bazy, z planami Gwiazdy Śmierci?-spytałam.
- Już niedługo. -od powiedziała Leia.
- Wasza Wysokość!!! Statek Imperialny jest już coraz bliżej!!!-krzyknął ktoś, bardzo blisko Leii.
- Musimy się bronić i za wszelką cenę nie oddać im planów Gwiazdy Śmierci!!!- wydała rozkaz Leia.
- Tak jest wasza wysokość.-od powiedział kapitan.
- Muszę już kończyć mamo.- powiedziała Leia ze smutkiem.
- Niech moc będzie z tobą.- powiedziałam.
- Z tobą niech też będzie.- powiedziała Leia i znikł hologram mojej córki.
Jedna rzecz trzyma mnie na nogach...
Odkąd mój mąż Anakin przeszedł na Ciemną Stronę, wszystko przelatywało mi przed oczami.
Nazywam się Padme Naberri, jestem matką Księżniczki Leii Naberri i nie tylko jej...



No i jak wam się podoba?