niedziela, 21 września 2014

I'm Padmé #14 (2)



Mara

Ahh... Ta kiecka jest okropna. Kiedy mogę ubrać moje ciuchy? Przyjęcie na Naboo, to nawet ciekawa rzecz. Wedle rozkazu Mistrza, muszę znaleźć Lady Vader. Straciłam równowagę, bo pod moimi nogami przebiegła trzyletnia dziewczynka. Gwen Vader.
-Gweni.-powiedziałam, łapiąc brunetkę za rękę.-Gdzie jest twoja mama?
-Idi wlaśni do nij.
-A zaprowadzisz mnie do niej?
-Tjak, ciociu Malo.
Uśmiechnęłam się, Gwen prowadziła mnie przez tłum ludzi, gdy podeszłyśmy do dwóch kobiet i jednego mężczyzny.
-Gwen, słońce. Gdzie ty byłaś?-powiedziała jedna kobieta.
-Ciocia Mala chci z tobi lozmawiac.
-Mara?-powiedziała Lady Vader, spojrzając na mnie.
-Lady Vader.-powiedziałam.
-Mów mi Padme.
Uśmiechnęłam się nerwowo.
-Padme, Imperator rozkazał mi ci towarzyszyć w misji.
-A no tak. An...Vader mi mówił, że powinnam się ciebie spodziewać.
Lord Vader  jej powiedział, że ty przybędę? Przecież on nie wiem, że jestem Ręką Imperatora! A co jeśli wie? Czułam na  sobie czyjś wzrok, spojrzałam na kobietę, która stała obok Padme. Patrzyła na mnie dziwnym spojrzeniem, gdy mężczyzna złapał ją za ramię i ruchem głowy wskazał jej, że muszą już iść.
-Wybacz, pani Padme.-powiedział szatyn-Ale musimy już iść.
-Miło było cię znów zobaczyć Fox. Do zobaczenia tobie panie Fox i pani Midnight.
Pan Fox i pani Midnight, zniknęli mi z zasięgu wzroku. Wyczuwam w Mocy coś podejrzanego.


Jennifer
-Jake, ta ruda...-powiedziałam.
-Tak.-powiedział Jake.-To Mara Jade, Ręka Imperatora.
-Kogo ręka?
-Imperatora, skarbie.-Jake uśmiechnął się łobuziersko.
-Czy  ty ze mną filtrujesz? 
-Może.-szatyn przyciągnął mnie do siebie, na parkiet.
Wszyscy tańczyli wolnego. Szatyn objął mnie w pasie, a ja położyłam głowe na jego lewe ramie.
-Fox.-szepnęłam mu do ucha.
-Tak, skarbie.
-Wyczuwam coś w Mocy. Jakieś złe fale.
-Ja też, wyczuwam.-spojrzał mi prosto w oczy.
-Powinniśmy wracać do Mistrza.
-Tak, ale niech piosenka się skończy.
-Jake!
-No co? Chcę jeszcze potańczyć, zanim zwrócę cię na Dagobah.
-A ty na Hoth, wracasz?
-No jak inaczej, że tak.
-Mogę lecieć z tobą?
-Skarbie, Mistrz ci raczej nie pozwoli.
-No tak. Ale...
-Ale co?
-Lubię twoje towarzystwo.-pocałowałam go w policzek.


Luke

-Wierz może gdzie wywiało, Jake'a?-powiedziała Leia, siadając obok mnie.
-Nie wiem, a co?
-Jest mi potrzebny.
-Aha.
-A wiesz gdzie może jest Han?
-Pewnie przy Sokole.
-No tak.
-No.
-Luke.
-Tak?
-Czasami jesteś taki nie obecny.
Aż tak po mnie widać?
-Wiem. Ale próbuje zrozumieć wiele rzeczy, które błądzą po mojej głowie.
-Nie ty jeden.
-Co proszę?
-Wiem jak się czujesz, ja sama próbuje zrozumieć wiele rzeczy. Na przykład moja matka zniknęła trzy lata temu i się nie znalazła. Czasami myślę, że umarła. Ale mam nadzieje, że jest ona gdzieś w galaktyce i ją odnajde.
Padme... Nagle zapiekła mnie blizna w lewym kaciku ust. Blizna, którą zrobiła Padme. Ciekawe co tam u niej?


Padme

-Kim była ta dwójka?-powiedziała Mara, gdy wróciłyśmy do mojego apartamentu.
-Dawni znajomi.-powiedziałam.
-Aha.
-Zobic!-krzyknęła Gwen, podbiegając do sofy i stolika.
Na stoliku leżała kartka na tej kartce było coś narysowane. Chłopiec i dziewczynka, przytulający się.
-Luke i Leia!-powiedziała Gwen.
Obok rysunku leżała mała kartka na której pisało Fox. 







________________________________________
Proszę o to rozdział.
NMBZW!!!





                                                 


środa, 3 września 2014

I'm Padmé # 13 (1)


(Z pesperktywy trzeciej osoby)

Dagobah. Planeta bagnista. Żyją tam zwierzęta (czyli, jaszczurki, węże i inne zwierzako podobne). I żył mały zielony stworek. Mistrz Jedi, Yoda. Właśnie uczył swojego nowego ucznia. Nie uczył już bardzo długo. Gdy los przysłał mu uczennice. Dziewczyna uczyła się podnosić  kamienie, które co chwile spadały na ziemie. Po piątym razie próby, dziewczyna usiadła na głazie.
-To jest za trudne, mistrzu!-powiedziała dziewczyna.
-Na Ciemną Strone, złość prowadzi.-powiedział Yoda-Musisz oczyścić swój umysł i poddać się Mocy, mój uczniu.
-Ale ja nie umiem! Ja chce wrócić do Wenecji! Nie nie! Nie potrafię!
-Rób albo nie rób, próby nie ma.


Padme
Patrzyłam na zachód słońca. Ahh... Naboo. Ta planeta jest tak piękna. Siedziałam na łące, biegała w kółko moja trzyletnia córka, Gwen. Włosy miała po mnie, ale cała była jak Anakin. Miała jego uśmiech, jego nos, tą iskre w oczach. Przypominała mi małą Leie.  Która jest o kilka lat świetlnych oddalona od de mnie. Bardzo za nią tęsknie i za Luke'im.  Boli mnie to, że dałam mu fałszywą nadzieje, że nigdy go już nie zostawię. Ale to zrobiłam. Po raz drugi.
-Mamo.-powiedziała Gwen, przytulając się do mnie.
-Tak, słońce?
-Opowis mi bajke o chlopcu Luku i diewcynci Leii?
-Jasne, że ci opowiem.


Luke
-Mamo, mamo!-powiedziałem, biegnąc do kobiety, która była moją mamą.
-Tak, Luke?-uklękła, gdy przybiegłem.
-Kidy tata wróci?
-Nie wiem tego.
-Wuji Obi, nauczył mnie udzywać moci!
Mama uśmiechnęła się.
-To wspaniale. Ale musimy iść. Bo się ściemnia i pora iść spać.

***
Gdy mama ułożyła mnie spać.
-Mamo.
-Tak?
-Ni zostawis mi nigdi samo?
-Nie zostawię cię, obiecuje.-pocałowała mnie w czoło-Śpij dobrze.
Gdy się obudziłem, było cicho. Pobiegłem do kuchni. Mamy nie było.
-Mama?-moje oczy stawały się coraz mokre.
Usłyszałem śmiech. Odwróciłem się i zobaczyłem postać w hełmie z mieczem świetlnym.
-Zginiesz tak jak twoja mama.
Bieże zamach gdy...
Budzę się cały mokry w moim pokoju.
-To tylko sen, Luke.-mówie sam do siebie.
Przeczesuje włosy ręką i patrze na zegarek, na szafce nocnej. Jest godzina czwarta rano. Pora wstawać. I znów ukrywać się przed Imperium. Ahh...Nie ma to jak życie w Rebeli.




______________________________________________
Tadam! Witam, witam. W drugiej księdze.
NMBZW!