piątek, 21 czerwca 2013

I'm Padmé #4


Padmé
Musiałam coś zrobić. Odsunęłam Luke'a do siebie wstałam z łóżka. Luke patrzył na mnie z zdziwieniem.
-Nie powineś.-powiedziałam.
-Czemu?-spytał Luke.
Nie wiem co mu powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech...
-Jestem twoją matką.-powiedziałam.
-Żartujesz sobie ze mnie?-powiedział Luke wstając-Jesteś za młoda jak na moją matkę.
-No tak, za bardzo wyglądam młodo.-pomyślałam-No cóż czas ukazać się w prawdziwym wyglądzie.
Złapałam za naszyjnik i odczepiłam go. Widziałam jak Luke patrzy na mnie ze szokiem w oczach.
-To niemożliwe! Moja mama umarła kiedy przyszyłem na świat!-powiedział Luke wybiegając z pokoju.
Chciałam do niego krzyknąć, ale było już za późno.
Nałożyłam naszyjnik na szyję i usiadłam na łóżku.
-Dzięki temu naszyjnikowi jestem Jedi.-powiedziałam sama do siebie.-Dla niego to wielki szok.
Ostatni raz widziałam go 19 lat temu... był wtedy niemowlęciem. Jak on szybko urósł od tego czasu, to już mężczyzna. Pamiętam dzień kiedy on i Leia przyśli na świat. Musiałam wtedy wybrać.
-Albo bierzesz jedno albo żadne.-przeszło mi przez głowę słowa Obi-Wana.
To był trudny wybór. Ale ja chciałam mieć tą dwójkę przy sobie, niestety mogłam wybrać tylko jedno. Więc wybrałam Leię. Porostu się bałam, że gdy Luke dorośnie będzie strasznie podobny do Anakina, a jednak jest mniej do niego podobny. Ja zabrałam Leie na Aldeeran, a Obi-Wan zabrał Luke na Tatooine na farmę Lars. Otrzęsłam się od tych myśli. Wstałam i poszłam szukać Luke'a. Mojego syna...

Luke
Siedziałem z kulony w garażu. Płakałem nie wierzyłem w to co się działo. Ta kobieta. Piękna kobieta, była moją mamą. Usłyszałem kroki, w wejściu ukazała się Padme, moja mama.
-Luke.-powiedziała Padme (mama).
-Odzejdz od demnie.-powiedziałem.
Mama (Padme) nie zwracając na moje słowa, podeszła do mnie i usiadła obok.
-Dziecko, wybacz za to co się stało.-powiedziała mama (Padme).
-Nie mów do mnie ,,dziecko''! Albo ogóle do mnie się nie odzywaj!-krzyknąłem i wpadłem w histerie.
Poczułem jak mama mnie obejmuje.
-Już spokojnie. Jakoś się to ułoży.-powiedziała mama.
-Mówisz?-spytałem pociągając nos.
-Tak. Jak coś możesz na początek mówić do mnie Padme. Zgoda?
-Zgoda.
Mama (Padme) westchnęła.
-Co się stało?-spytałem.
-Przypomniało mi się rozmowa jeśli można było to nazwać ,,rozmową'' moją z twoim ojcem, właśnie w tym miejscu.
-Na prawdę?
-Na prawdę. Pamiętam, że coś mówił...
-O swojej pracy?
-Tak. Problemach w pracy.
-A ile mieliście wtedy lat?
-Twój ojciec był w twoim wieku, a ja miałam 23 lat.
-Luke!-usłyszałem głos cioci Beru.
-Tak, ciociu?
-Obiad na stole!
-Czas na obiad.-powiedziała Padme (mama).
-No tak. Chodź, mamo.

Leia
Siedziałam zamknięta w jakimś pomieszczeniu.
-Mam nadzieje, że wiadomość została wręczona Obi-Wanowi.-pomyślałam.-A co z moją mamą? Czy jest już na Aldeeranie. Czy zginęła?
Nie! Może nienwaidzie ją za te wszystkie rozmowy przez komunikator. Zawsze gdy była na misjach, rozmawiała ze mną, nie jak matka z córką, tylko inaczej. Do oczów napłynęły mi łzy. Nie mogłam wytrzymać zaczęłam płakać. Do pomieszczenia wszedł Darth Vader z dwoma szturmowcami. Szybko wytarłam łzy.
-Witaj księżniczko, na Gwiazdzie Śmierci.-powiedział Darth Vader.
-Mam złe przeczucia.-pomyślałam







Macie czwarty rozdział. I jak wam się podoba?



piątek, 7 czerwca 2013

Bohaterowie


,,Nie poprę działań, które doprowadzą nas do wojny.''
Imię: Padmé
Nazwisko: Naberrie
Urodzona: 46 BBY ( Mam naprawde 46 lat, a wygląda na 27)
Planeta: Naboo
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczów: Brązowy


,,Znaleźli się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Oczywiście zostali bohaterami.''
Imię: Leia
Nazwisko: Naberrie
Urodzona: 19 BBY
Planeta: Alderaan (urodzona na Polis Massa)
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczów: Brązowy


,,Najdalsza od wspaniałego centrum wszechświata.''
Imię: Luke
Nazwisko: Skywalker
Urodzony: 19 BBY
Planeta: Tatooine (urodzony Polis Massa)
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Ciemny blond
Kolor oczów: Niebieski


,,Wasza Kultowość, coś wyjaśnię. Mam jednego przełożonego: siebie!''
Imię: Han
Nazwisko: Solo
Urodzony: 29 BBY
Planeta:    Corellia
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczów: Brązowy




I'm Padmé #3


Padmé

- Nic jej nie jest?- usłyszałam męski lecz młody głos.
-Nic jej nie jest, Luke. Jest cała i zdrowa.- powiedziała kobieta o starszym głosie.- Miej oko na nią Luke. Ja muszę szykować obiad.- usłyszałam oddalające się kroki. Czyli nadal żyje. Znaleźli mnie jacyś mieszkańcy planety.
- Na trzy otworze oczy i rozejrzę się.- pomyślałam.- Na trzy. Raz, dwa i trzy!!!
Otworzyłam oczy.
Uczułam czyjąś obecność, ale taką znajomą obecność.
-Rozejrzyj się.- pomyślałam. Wzrokiem spojrzałam  w lewo i zobaczyłam osobę siedząco, która wpatrywała mi się uważnie. Gdy nagle zauważył, że też się w niego wpatruje. I zwrócił wzrok na podłogę. Osobą tą siedzącym był mężczyzna w gdzieś w wieku 19, miał blond włosy i niebieskie oczy. Przypominał mi kogoś kogo znałam. Tylko kogo?
- Wybacz, że cię wystraszyłem.- wymamrotał młody mężczyzna.
- Nic się nie stało. Chłopce.-powiedziałam.
- Nazywam się Luke Skywalker. A ty jak się nazywasz?- powiedział Luke, wstał i podszedł  to łóżka którym leżałam i usiadł.
- Ja nadal leże w łóżku, a to nie jest dobra pozycja do rozmowy. Więc najlepiej niech usiądę.-pomyślałam. Usiadłam, a Luke zbliżył się do mnie.
- Od powiesz na moje pytanie? Czy nie?- spytał Luke.
- Czy mi się zdaję czy on jest coraz bliżej mojej twarzy?-pomyślałam.
- Jestem...Padme ...Naberri...- powiedziałam. Uczułam jego oddech.
- Padme. Ładne imię.-powiedział Luke.
Jego wargi dotknęły moich. 
- Trzy, dwie, cztery czy pięć minut mnie on całuje?-pomyślałam.- Czekaj. Mówił mi, że ma na imię Luke. Tak? I że na nazwisko ma Skywalker. Dobrze myślę. O nie.




No i macie trzeci. 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

I'm Padmé #2


Padmé

Mój ( to znaczy ten który dał mi Sojusz Rebeliantów) statek. Statek to nie całkiem był. Był to myśliwiec X-Wing. Nie przepadam za tym myśliwcem, ale na cóż, tylko taki mogli mi dać Sojusz Rebeliantów. Wolałam zostać na czwartym księżycu Yavi, ale wicekról Bali Organa chce żeby przeleciała na Alderaan. I dlatego siedzę w tym ciasnym X-Wingu. Błąkam się nim po galaktyce od dwóch dni na Alderaan. Od tych przeklętych  dwóch dni w X-wingu, powracam myślami w przeszłość. Kiedy to Anakin nie stał się Darthem Vaderem.
-Zaczęłam chyba lubić cię X-wingu.- pomyślałam.
Prawą ręką zaczęłam szukać mojego miecza świetlnego, był tam gdzie był zawsze. Wisiał obok prawego uda. Rycerzem Jedi jestem od nie całych 5 lat, a czuję się jak bym była nim 100 lat. Ale to nie możliwe, Republica nie istnieje już 19 lat i powstało Imperium. A jeszcze pamiętam jak by to było wczoraj, kiedy widziałam Anakina po 10 latach. Był wtedy padwanem Jedi, a ja panią senator. Miał mnie chronić i zabrać na Naboo, a Obi-Wan miał znaleźć  mojego zabójce. 
-Pip!!! Pip!!! Alarm!!!- czerwone światełko zaświeciło się obok mojego siedzenia. To znaczy tracze zasilanie. Ręce mocno ścisnęłam na konsoli.
- Moc!!!-krzyknęłam. Przecież jestem Rycerzem Jedi, muszę użyć mocy!!! Jeszcze pamiętam, że nie widziałam tej planety przed sobą. Wleciałam w przestrzeń planety. X-wing był prawie cały z ognia. Wszystko miałam przed oczami. Bitwę o Naboo, ślub z Anakinem, narodziny moich dzieci i twarz mojej córki Lei. I nagle zapadła ciemność.

                                    Luke
                                        
Przeciskałem się przez tłum farmerów. Kiedy już dostałem się do  miejsca wydarzenia. Widziałem tam trzy postacie klecące, był jedną z tych trzech osób mój wuj Owen, a dwóch innych byli to farmerzy zaprzyjaźnionych z moim wujem.
-Wujku Owenie!!!-krzyknąłem.
- Luke!!! Co ty tu do diabła robisz!!!?- spytał wkurzony wujek Owen.
- Ciocia Beru, kazała mi tu przyjechać żeby zobaczyć kto jest tą osobą która prowadziła myśliwiec.
Wujek Owen wstał i pod nius osobę leżąco na ziemi.
- Zawieź ją do ciotki i niech się nią zajmie. Ale to migiem!!!-powiedział wujek Owen.
-Dlaczego wujek nazwał osobę raną po wypadku ,,ją'' i ,,nią''?-pomyślałem.
Doszem do mojego pojazdu położyłem tą osobę na miejscach z tyłu.
- Teraz mogę się przyjedz tej osobie-powiedziałem sam do siebie. 
Tym pilotem była kobieta, była przecudnie piękna. Rysy twarzy miała bardzo znajome. Kosmyk ciemno brązowych włosów spad na jej oczy. Moja ręka już dotykała jej włosów. Kiedy przypomniało mi się słowa wujka Owena, że mam zawiedź ją do cioci Beru i to migiem. Usiadłem na miejsce kierowcy. Spojrzałem ostatni raz na nieprzytomną kobietę i odpaliłem silnik mojego pojazdu i ruszyłem w stronę domu.




Łapcie drugi rozdział, miał być w piątek, ale dodałam dziś. Powiem tak pierwszy,drugi i trzeci rozdział miałam wcześniej napisany na komputerze. A wybawcie za moją ortografie. Miłego czytania!

niedziela, 2 czerwca 2013

I'm Padmé #1


                                                       Padmé
                                               

Jedna rzecz trzyma mnie na nogach...
-Pani Naberri.-z głośników wydobył się głos kapitana Alim
-Słucham kapitanie.-odezwałam się.
- Pańska córka chce z panią porozmawiać.- powiedział kapitan Alim.
- Dobrze. Możesz mnie z nią połączyć?
- Tak jest pani Naberri!-powiedział
- Dziękuje.
Po minucie pojawił się hologram mojej córki.
-Jaka jest piękna moja córka. Bardzo podobna...do mnie?-pomyślałam
-Witaj mamo.- powiedziała Leia.
- Witaj córuś.-powiedziałam.-Dawano się nie widziałyśmy.
- No dawno.
- Mam pytanie kiedy przylecicie do bazy, z planami Gwiazdy Śmierci?-spytałam.
- Już niedługo. -od powiedziała Leia.
- Wasza Wysokość!!! Statek Imperialny jest już coraz bliżej!!!-krzyknął ktoś, bardzo blisko Leii.
- Musimy się bronić i za wszelką cenę nie oddać im planów Gwiazdy Śmierci!!!- wydała rozkaz Leia.
- Tak jest wasza wysokość.-od powiedział kapitan.
- Muszę już kończyć mamo.- powiedziała Leia ze smutkiem.
- Niech moc będzie z tobą.- powiedziałam.
- Z tobą niech też będzie.- powiedziała Leia i znikł hologram mojej córki.
Jedna rzecz trzyma mnie na nogach...
Odkąd mój mąż Anakin przeszedł na Ciemną Stronę, wszystko przelatywało mi przed oczami.
Nazywam się Padme Naberri, jestem matką Księżniczki Leii Naberri i nie tylko jej...



No i jak wam się podoba?