Mara
Ahh... Ta kiecka jest okropna. Kiedy mogę ubrać moje ciuchy? Przyjęcie na Naboo, to nawet ciekawa rzecz. Wedle rozkazu Mistrza, muszę znaleźć Lady Vader. Straciłam równowagę, bo pod moimi nogami przebiegła trzyletnia dziewczynka. Gwen Vader.
-Gweni.-powiedziałam, łapiąc brunetkę za rękę.-Gdzie jest twoja mama?
-Idi wlaśni do nij.
-A zaprowadzisz mnie do niej?
-Tjak, ciociu Malo.
Uśmiechnęłam się, Gwen prowadziła mnie przez tłum ludzi, gdy podeszłyśmy do dwóch kobiet i jednego mężczyzny.
-Gwen, słońce. Gdzie ty byłaś?-powiedziała jedna kobieta.
-Ciocia Mala chci z tobi lozmawiac.
-Mara?-powiedziała Lady Vader, spojrzając na mnie.
-Lady Vader.-powiedziałam.
-Mów mi Padme.
Uśmiechnęłam się nerwowo.
-Padme, Imperator rozkazał mi ci towarzyszyć w misji.
-A no tak. An...Vader mi mówił, że powinnam się ciebie spodziewać.
Lord Vader jej powiedział, że ty przybędę? Przecież on nie wiem, że jestem Ręką Imperatora! A co jeśli wie? Czułam na sobie czyjś wzrok, spojrzałam na kobietę, która stała obok Padme. Patrzyła na mnie dziwnym spojrzeniem, gdy mężczyzna złapał ją za ramię i ruchem głowy wskazał jej, że muszą już iść.
-Wybacz, pani Padme.-powiedział szatyn-Ale musimy już iść.
-Miło było cię znów zobaczyć Fox. Do zobaczenia tobie panie Fox i pani Midnight.
Pan Fox i pani Midnight, zniknęli mi z zasięgu wzroku. Wyczuwam w Mocy coś podejrzanego.
Jennifer
-Jake, ta ruda...-powiedziałam.
-Tak.-powiedział Jake.-To Mara Jade, Ręka Imperatora.
-Kogo ręka?
-Imperatora, skarbie.-Jake uśmiechnął się łobuziersko.
-Czy ty ze mną filtrujesz?
-Może.-szatyn przyciągnął mnie do siebie, na parkiet.
Wszyscy tańczyli wolnego. Szatyn objął mnie w pasie, a ja położyłam głowe na jego lewe ramie.
-Fox.-szepnęłam mu do ucha.
-Tak, skarbie.
-Wyczuwam coś w Mocy. Jakieś złe fale.
-Ja też, wyczuwam.-spojrzał mi prosto w oczy.
-Powinniśmy wracać do Mistrza.
-Tak, ale niech piosenka się skończy.
-Jake!
-No co? Chcę jeszcze potańczyć, zanim zwrócę cię na Dagobah.
-A ty na Hoth, wracasz?
-No jak inaczej, że tak.
-Mogę lecieć z tobą?
-Skarbie, Mistrz ci raczej nie pozwoli.
-No tak. Ale...
-Ale co?
-Lubię twoje towarzystwo.-pocałowałam go w policzek.
Luke
-Wierz może gdzie wywiało, Jake'a?-powiedziała Leia, siadając obok mnie.
-Nie wiem, a co?
-Jest mi potrzebny.
-Aha.
-A wiesz gdzie może jest Han?
-Pewnie przy Sokole.
-No tak.
-No.
-Luke.
-Tak?
-Czasami jesteś taki nie obecny.
Aż tak po mnie widać?
-Wiem. Ale próbuje zrozumieć wiele rzeczy, które błądzą po mojej głowie.
-Nie ty jeden.
-Co proszę?
-Wiem jak się czujesz, ja sama próbuje zrozumieć wiele rzeczy. Na przykład moja matka zniknęła trzy lata temu i się nie znalazła. Czasami myślę, że umarła. Ale mam nadzieje, że jest ona gdzieś w galaktyce i ją odnajde.
Padme... Nagle zapiekła mnie blizna w lewym kaciku ust. Blizna, którą zrobiła Padme. Ciekawe co tam u niej?
Padme
-Kim była ta dwójka?-powiedziała Mara, gdy wróciłyśmy do mojego apartamentu.
-Dawni znajomi.-powiedziałam.
-Aha.
-Zobic!-krzyknęła Gwen, podbiegając do sofy i stolika.
Na stoliku leżała kartka na tej kartce było coś narysowane. Chłopiec i dziewczynka, przytulający się.
-Luke i Leia!-powiedziała Gwen.
Obok rysunku leżała mała kartka na której pisało Fox.
________________________________________
Proszę o to rozdział.
NMBZW!!!