Jennifer
-Ach. Nie ma to jak Dagobah.-powiedziałam, na co brunet uśmiechnął się ukazując rządek białych zębów.
-Ja...ten...um...
-Jake, ty się jąkasz!
-Nie ja...
Jego policzki stały się różowe.
-Jake Fox się wstydzi.-szturchnęłam go łokciem.
-To nie tak.
-To jak?
Brunet objął mnie w tali. Prawą dłonią odgarnął mi z czoła kosmyki moich włosów.
-Wiesz jak bardzo irytują mnie twoje błękitne ślepia?
-Może.
-Możesz mnie puścić?
-Myślałaś może raz o nas jako coś więcej niż przyjaciele?
Jake! Jak możesz psuć tą piękną damsko-męską przyjaźń?! Przyłapywałam go jak patrzył na mnie. Jest przystojny ( nie ukrywajmy tego), ale nie jestem pewna uczucia do niego, ja nawet nie wiem czy go kocham.
-Czy ci mówiłam, że twoje błękitne ślepia mnie irytują.
-Nie raz. A co?
-Bo je uwielbiam, gdy mnie irytują.
Brunet uśmiechnął się.
-Wiesz co?
-Hm?
-Zabiorę cię na Hoth, co ty na to?
-Jake! Z tobą ucieknę wszędzie!
-Ja...ten...um...
-Jake, ty się jąkasz!
-Nie ja...
Jego policzki stały się różowe.
-Jake Fox się wstydzi.-szturchnęłam go łokciem.
-To nie tak.
-To jak?
Brunet objął mnie w tali. Prawą dłonią odgarnął mi z czoła kosmyki moich włosów.
-Wiesz jak bardzo irytują mnie twoje błękitne ślepia?
-Może.
-Możesz mnie puścić?
-Myślałaś może raz o nas jako coś więcej niż przyjaciele?
Jake! Jak możesz psuć tą piękną damsko-męską przyjaźń?! Przyłapywałam go jak patrzył na mnie. Jest przystojny ( nie ukrywajmy tego), ale nie jestem pewna uczucia do niego, ja nawet nie wiem czy go kocham.
-Czy ci mówiłam, że twoje błękitne ślepia mnie irytują.
-Nie raz. A co?
-Bo je uwielbiam, gdy mnie irytują.
Brunet uśmiechnął się.
-Wiesz co?
-Hm?
-Zabiorę cię na Hoth, co ty na to?
-Jake! Z tobą ucieknę wszędzie!
Jake
Jenn zasnęła w fotelu drugiego pilota. Słodko wygląda gdy śpi.
-R7, przygotuj ,,Pioruna'' do skoku nad przestrzeń.-powiedziałem do małego robota.
Wypipczał coś w odpowiedzi. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Za ile będziemy?-powiedziała Jennifer ziewając.
-Za niedługo, śpij jeszcze.
-Jake!-powiedziałem, gdy brunet usiadł obok mnie.
-Cześć, Luke.-powiedział Jake.
-Gdzie byłeś?
-Na randce.
-Na czym?
-Nic.
Okayyy... Jake chyba się zepsuł.
-Jake, dziewczyna tak?-powiedział Han, przysiadając się do naszego stolika.
Jake bawił się szklanką.
-Może.-powiedział po chwili Fox.
-A warta tego całego zachodu?
-Han.-powiedziałem.
-Ćśśś, nie mieszaj się w to, Dzieciaku.
Nagle do naszego stolika podeszła nieznana mi dziewczyna.
-Czy to miejsce jest wolne?-spytała się.
-Tak.-powiedziałem.
Blondynka uśmiechnęła się i usiadła obok mnie.
-Jestem Luke.-powiedziałem.
-Jennifer.
-Jesteś tu nowa, Jenn?
-Tak.
-Luke, powiedz Hanu, że ja...-Jake spojrzał na Jennifer.
-Jake zaciąłeś się?-powiedział Han.-Hej, jestem Han, Han Solo. A ty?
-Jennifer.-powiedziała Jenn.
-Jake, mógłbyś wrócić do żywych?-Han machał dłonią nad twarzą Jake.
-Liam.-wstał z krzesła Jake i podszedł do Liam'a.
-R7, przygotuj ,,Pioruna'' do skoku nad przestrzeń.-powiedziałem do małego robota.
Wypipczał coś w odpowiedzi. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Za ile będziemy?-powiedziała Jennifer ziewając.
-Za niedługo, śpij jeszcze.
Luke
-Cześć, Luke.-powiedział Jake.
-Gdzie byłeś?
-Na randce.
-Na czym?
-Nic.
Okayyy... Jake chyba się zepsuł.
-Jake, dziewczyna tak?-powiedział Han, przysiadając się do naszego stolika.
Jake bawił się szklanką.
-Może.-powiedział po chwili Fox.
-A warta tego całego zachodu?
-Han.-powiedziałem.
-Ćśśś, nie mieszaj się w to, Dzieciaku.
Nagle do naszego stolika podeszła nieznana mi dziewczyna.
-Czy to miejsce jest wolne?-spytała się.
-Tak.-powiedziałem.
Blondynka uśmiechnęła się i usiadła obok mnie.
-Jestem Luke.-powiedziałem.
-Jennifer.
-Jesteś tu nowa, Jenn?
-Tak.
-Luke, powiedz Hanu, że ja...-Jake spojrzał na Jennifer.
-Jake zaciąłeś się?-powiedział Han.-Hej, jestem Han, Han Solo. A ty?
-Jennifer.-powiedziała Jenn.
-Jake, mógłbyś wrócić do żywych?-Han machał dłonią nad twarzą Jake.
-Liam.-wstał z krzesła Jake i podszedł do Liam'a.
Jake
-Miałeś ją pilnować.-powiedziałem.
-Tak, ale...
-Ale co?
-Znikła mi z oczu.
-Powiedziałem ci, żebyś ją pilnował, a ty mi mówisz, że znikła ci z oczu?!
-No przepraszam.
-Co to da?
-Jake, odstaw go na ziemie.-powiedziała księżniczka Leia.
Puściłem Liam'a.
-Tak, Leio?-powiedziałem.
-Liam wspominał, że przywiozłeś tu nowego rekruta.
-Tak.
-----------------------------------------------------------------------
Rozdział piętnasty.
NMBZW!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz